Sytuacja pasażerów korzystających z połączeń na liniach niezelektryfikowanych w województwie zachodniopomorskim pozostaje trudna. Polregio odwołało w ostatnich tygodniach wiele kursów, na ogół uruchamiając w zamian autobusy zastępcze. Inne połączenia są zaś realizowane znacznie mniej pojemnymi pojazdami.
W czerwcu informowaliśmy na naszych łamach
o problemach taborowych Polregio w województwie zachodniopomorskim. Przewoźnik ten odwoływał wówczas wybrane kursy na podszczecińskie lotnisko, tłumacząc to zbyt małą liczbą sprawnych pojazdów spalinowych i hybrydowych. Do Goleniowa pasażerowie docierali wtedy autobusami zastępczymi. Dopiero stamtąd w stronę Szczecina mogli odjechać jednostkami elektrycznymi.
Odwołania, w tym jedno bez zastępstwa
Choć sytuacja miała mieć jedynie charakter przejściowy, w kolejnych tygodniach utrudnienia nie zniknęły. Co więcej, objęły również inne trasy. – Od 1 czerwca do 29 lipca na niezelektryfikowanych liniach w województwie zachodniopomorskim zastąpionych komunikacją autobusową w całej relacji było 26 połączeń – wskazuje Zespół Prasowy Polregio. Dotyczyło to tras Sławno – Darłowo oraz Piła Główna – Stargard. Ta ostatnia ma charakter międzyregionalny i rozpoczyna się w województwie wielkopolskim.
Odwołane bez zastępczej komunikacji autobusowej było zaś jedno połączenie pomiędzy Kołobrzegiem a Goleniowem. W części relacji zastąpionych komunikacją autobusową było 131 kursów. Dotyczyło to odcinków Goleniów – Port Lotniczy Szczecin-Goleniów, Czarne – Szczecinek, Sławno – Darłowo, Piła Główna – Stargard, Nowogard – Goleniów oraz Recz Pomorski – Prostynia.
Na część kursów, które udało się obsłużyć pociągami, Polregio wystawiło zaś tabor o znacznie niższej niż planowana pojemności. – Aby uniknąć odwołań, nasz zakład w Szczecinie korzysta z małego autobusu szynowego, który zwykle stanowi rezerwę taborową – przyznaje przewoźnik. W wielu przypadkach powodowało to nadmierny tłok.
Odstawione jednostki wracają z napraw
– W pełni rozumiemy sytuację podróżnych i dokładamy wszelkich starań, by utrudnienia trwały możliwie najkrócej – deklaruje przewoźnik. Zaznacza, że problemy są związane ze zbyt małą liczbą sprawnych pojazdów spalinowych i hybrydowych. To z kolei ma wynikać nie tylko z planowych przeglądów, ale i nieplanowych napraw czy z konieczności wyłączania poszczególnych egzemplarzy po wypadkach na przejazdach kolejowo-drogowych. Co oczywiste, te ostatnie są zdarzeniami całkowicie niezależnymi od operatora.
Spółka liczy, że w najbliższym czasie sytuacja zostanie ustabilizowana. – W tym tygodniu do użytku po zakończonych naprawach wróciły już dwa pojazdy – usłyszeliśmy. Trzeci pojawi się zaś w najbliższych dniach.